poniedziałek, 17 września 2012

Niall ~ Gitana ♥


Wzięłam w rękę torbę i już byłam w przedpokoju, kiedy usłyszałam dźwięk ulubionej piosenki. Oczywiście zorientowałam się, że to mój telefon, który został w sypialni. Rzuciłam się w pośpiechu do komórki, a na ekranie pojawiła się dobrze znana mi twarz blondyna.
-Halo? - powiedziałam niepewnie i ruszyłam korytarzem w kierunku garderoby.
-Dianne, dobrze cię słyszeć. Słuchaj, bo... - jąkał się - masz czas?
Podczas gdy Niall próbować złożyć wypowiedź w całość ja już zakładałam kurtkę.
-Wiesz.... Właśnie nie bardzo, wychodzę i nie wiem o której wrócę - pociągnęłam za klamkę drzwi wyjściowych i ku mojemu zaskoczeniu w progu zastałam również zdziwionego i najwyraźniej też speszonego Nialla oblanego rumieńcami, ze skromnym kwiatuszkiem w ręku.
-Cześć Diann - przywitał się z nienaturalnym uśmiechem i podał mi kwiatek.
-Heeej? Muszę przyznać, ze tego się nie spodziewałam. Co tu robisz?
-Ja... Tak tylko przechodziłem - znałam jednak tę wymówkę bardzo dobrze, więc nie uwierzyłam. Zresztą... Kto by uwierzył?
-Aha, to wszystko wyjaśnia. Nawet to, że przyniosłeś pizzę - zaśmiałam się starając się ośmielić skrępowanego dotąd chłopaka.
Widząc jego rozczarowanie zaprosiłam go do środka, a Sharlotte wysłałam sms-a z prośbą o przełożenie spotkania. Nie chciałam przecież zranić tak dobrze przygotowanego Nialla. Gestem dłoni zaprosiłam go do mieszkanie, więc wgramolił się niezdarnie do środka. Było już po osiemnastej, więc zaproponowałam mu wino i poszłam po kieliszki. Gdy wróciłam siedział już całkiem spokojny na kanapie.
-Mmm. Wiesz, ze ją lubię p powiedziałam delektując się posiłkiem.
-Dużo wiem. Wiem jaki masz rozmiar buta, kiedy się urodziłaś, znam rozmiar twojego stanika... - zerknęłam z niedowierzaniem - Dobra, nie znam rozmiaru biustonosza, ale mam pewne podejrzenia - zaśmiałam się, ale chyba zrobiłam to w zły sposób, bo Niall znów się zamyślił. Sączyliśmy więc w ciszy wino i po kilku kieliszkach, kiedy już nie mogłam wytrzymać milczenia odważyłam się odezwać. Złapałam go za dłoń i spytałam:
-Co cię gryzie? - po tym geście zwrócił na mnie swoją uwagę, a w jego oczach dopatrzyłam się iskry.
-Lepiej, żebyś nie wiedziała. Nie chcę ci psuć humoru moimi problemami...
-Daj spokój! Jesteś moim przyjacielem, widzę, że dzisiaj już nie jesteś tą samą osobą...- powiedziałam ze smutkiem i tęsknotą za starym Niallem, lecz chłopak nie odpowiedział, więc wyszłam na chwilę z pokoju po jeszcze jedną butelkę wina. Gdy wróciłam blondyn stał na środku pokoju odwrócony tyłem. Usłyszał moje kroki, więc zwrócił się w moją stronę. Widząc moje zaciekawienie zaczął uroczyście:
-Dianne. To nie tak, ze nia miałem ochoty z tobą rozmawiać. Chciałem ci powiedzieć coś, czego nie da się powiedzieć w tak prosty sposób... - z zaskoczenia usiadłam na kanapie, a on podszedł do mnie, uklęknął i złapał me dłonie - Nie potrafię cię tylko lubić. Jesteś zbyt cudowna, bym mógł się tobie oprzeć. Ty jesteś kimś... Wyjątkowym. I kocham cię. Chcę ci to powiedzieć, żebyś zobaczyła jak bardzo cię cenię - ze wzruszenia łezka w oku mi się zakręciła.

Chciał już wstać, ale mu nie pozwoliłam. Ujęłam w dłonie jego twarz i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Zdziwiony spojrzał na mnie, a alkohol, który wypiliśmy uderzył mi do głowy, bo moje dłonie właśnie rozpinały mu koszulę. Nie zastanawiając się popchnął mnie na sofę i...











I całując znalazł się nade mną. W przerwie w całowaniu, kiedy to ja zajęłam się jego szyją zdążył tylko wyszeptać
-Ale Joe... 
-Chcesz o tym teraz rozmawiać? - i zaczął mnie rozbierać, czemu się nie sprzeciwiałam. Nie myślałam o konsekwencjach, w końcu za chwilę miałam przeżyć być może najpiękniejszą chwilę spędzoną z Niallem.
Nawet nie zauważyłam kiedy chłopak zdjął ze mnie dolną partię ubrań. Wszedł we mnie szybko jakby bał się, ze mu zaraz ucieknę. Cały czas spoglądał na mnie, by badać jak się czuję. A jak się czułam? Otóż każde jego pchnięcie można było zaliczyć do udanych i było ono wyrażane moim jękiem zachwytu. Ale za każdym razem, kiedy robił to nadal za lekko wbijałam mu moje paznokcie w plecy. Rzecz jasna nie było ich dużo, bo radził sobie świetnie. Kiedy już wyszedł zmęczony wynagrodziłam go pocałunkiem i przewróciłam go tak, żeby i on sobie poleżał. 

Znalazłam świetną okazję, by pokazać co potrafię i usiadłam na jego udach.
-Diann. Jeszcze ci mało? - spytał zaskoczony i zmęczony.
-Nawet nie wiesz na co mnie stać. Po prostu leż - uśmiechnęłam się chytrze, a on grzecznie spełnił prośbę. Siedząc tak kombinowałam co tu można zrobić z nagim ciałem kochanka łaskocząc go tu i tam. Nie chciałam być zbyt dzika, więc tylko pocałowałam go najlepiej jak potrafiłam. Jednak chyba nie tego się spodziewał, więc przejął inicjatywę i znów go poczułam. Tym razem ja wszystkim kierowałam bujając biodrami we wszystkie możliwe kierunki, co mu się spodobało, bo zamknął oczy i przez zmrużone powieki mogłam obserwować jego zachwyt. Skończyłam dosyć szybko i padłam na jego nagi tors.
-Musimy popracować nad kondycją, prawda? - spytał, ale ja nie miałam siły, by odpowiedzieć. Wtuliłam się w niego, a on przykrył mnie leżącą obok kurtką.
-Ych... - westchnęłam - Kocham cię.






To tyle od Gitany. Dzisiaj coś zboczonego. Miało być inne zakończenie, smutniejsze, ale to olałam i koleżanka poradziła, żebym zostawiła to tak jak jest. No i.... Nie chciało mi się zakończenia przepisywać z komórki. XD 

Więc dobranoc, miłych zboczonych snów. :3

2 komentarze:

  1. świetne, czekam na imagina z Harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na hard-bland-sensitive.blogspot.com pojawił się nowy rozdział z perpsektywy Emilie, który wniesie bardzo dużo do tego opowiadania. ciekawy? zapraszam :) - Emilie

    OdpowiedzUsuń