14 lutego
"Drogi Liam'ie, kochanie. W tym
liściku chciałam ci wyznać jak bardzo ważny jesteś dla mnie. Nie
umiem powiedzieć ci tego prosto w oczy, bo kiedy spoglądam na twój
cudowny uśmiech pogrążam się w marzeniach. Twoje usta są
nieodłącznym elementem mojego życia, bez nich chyba bym umarła.
Twoje oczy są najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek spotkałam, nigdy
nie widziałam oczu tak niesamowitych. Twój dotyk mnie zniewala,
mogłabym tonąć w twoich ramionach całymi dniami. Twój głos mnie
uspokaja, mogę go słuchać cały czas. Po prostu jestem w tobie
zakochana. To miłość bezgraniczna i aż po grób. Chcę, żebyś
wiedział jak bardzo mi na Tobie zależy.
Twoja Aliss"
Położyłam list na ławie i
rozsiadłam się na czerwonej sofie. Spoglądałam na kominek, który
strzelał iskrami. Tylko ogień oświetlał pokój. Ubrana elegancko
czekałam na zejście Liama. Wydawało mi się, ze liścik to dobry
prezent na Walentynki. To jest wyjątkowy mężczyzna, więc chciałam
mu to wyznać. Tylko czy mu się spodoba?
-Ali?- usłyszałam głos Liama.
-Tak, kochanie?
-Mogłabyś pomóc?- dźwięk dobiegał
z sypialni. Oczywiście jak najszybciej tam pobiegłam. Gdy weszłam
Liam trudził się z krawatem. Nawet wtedy wyglądał słodko.
Podeszłam i z uśmiechem mu pomogłam.
-Uroczyście wyglądasz – szepnęłam
mu do ucha. On natomiast mnie złapał w talii i cmoknął w szyję.
Serce mi biło znów szybciej, jak zawsze kiedy Liama ręce mnie
dotykały. Były moim uzależnieniem. Delikatne, ale silne. Skąd to
wiedziałam? Kiedyś mój chłopiec nie był wcale taki grzeczny.
-Chodźmy już do restauracji. Harry
nie lubi gdy się spóźniamy – pociągnął mnie za dłoń, ale ja
zmieniłam kierunek i zaprowadziłam go do salonu. Spoglądał na
mnie pytającym wzrokiem.
-Ja chciałam... Em - jąkałam się na
myśl o "prezencie". Podałam mu tylko kopertę – Jeszcze
to, dla ciebie.
Liam zdziwił się i z niepewnością
otworzył kopertę. Ja nie mogłam się doczekać aż odczyta
wiadomość. Miałam nadzieję, że się znów uśmiechnie w ten
sposób jak wtedy, kiedy udało się mu mnie uwieść. Zawiodłam się
jednak, bo chłopak tylko posmutniał. Śledziłam jego oczy uważnie,
które podążały powoli po kartce. W pewnym momencie się
przeraziłam. Liam miał w oczach łzy. By je ukryć odwrócił się
i odłożył kopertę na miejsce. Zaniepokojona tym, co widziałam
złapałam go za ramię.
-Wszystko w porządku? - zapytałam z
nadzieją, że chłopak po prostu się wzruszył. W końcu był tak
wrażliwy.
-Tak, możemy iść? - ruszył w
kierunku drzwi. Ja się nie ruszyłam.
-Liam, przecież widzę. Obawiam się,
że to nie są łzy wzruszenia. Mam rację?
-Możemy o tym nie rozmawiać? Po
prostu chodźmy na tę kolację – zdenerwował się, co mnie
zdziwiło. Znów biło mi szybko serce, tym razem już ze strachu.
Liam założył kurtkę i podszedł do mnie. Otarł łzy z moich
policzków, nawet nie zorientowałam się kiedy się pojawiły.
Stałam jak wryta.
-To koniec, prawda? - nie odpowiedział.
Popatrzył w moje oczy, a potem przytulił. Nie oszukał mnie, czułam
jego ból. - Po prostu mi to powiedz... Błagam. Nie chcę tkwić w
niepewności...
-Ali...Nie pozostawiłaś mi wyboru.
Nie chciałem mówić ci tego dzisiaj, przecież są Walentynki, ale
skoro nalegasz, to... Muszę to skończyć – odwrócił głowę.
Czyżby męczyły go wyrzuty sumienia? Usiadłam na kanapie i
załamałam ręce. - Jesteś wyjątkowa, wiesz? Marne pocieszenie,
wiem. Wydaje mi się, że zasługujesz...
-Na lepszego faceta niż ty? Znam to,
dzięki. Teraz mi lepiej. Muszę być niesamowita, skoro zasługuję
na więcej niż ideał.
-Nie mogę cię okłamywać, chciałabyś
tego, żebym mówił jak bardzo cię kocham, a w głębi duszy
chciałbym odejść? Nie wydaje mi się... Kochałem cię, ale... Ale
wygasło. Nie wiem czemu tak się stało.
-Dobra, znam zakończenie tej rozmowy:
"nie jestem gotowy na taki związek, potrzebuję wolności, mam
nadzieję, ze szybko zapomnisz" - Liam się dosiadł.
Potrzebowałam go. Nie chciałam go stracić. Tak bardzo chciałam go
jeszcze poczuć... Oparł głowę na moim ramieniu, mógłby tak
trzymać ją cały czas, ale... Musiał odejść. Rozumiem go. Nie
można być z kimś na siłę. Wstał i poszedł do drzwi. W progu
stanął i obrócił się, by sprawdzić czy płaczę. Nie płakałam.
Zerwałam się z sofy, by go zatrzymać, ale było za późno. Drzwi
się zamknęły, a ja wybuchnęłam płaczem. Spojrzałam na kopertę
i wściekła wrzuciłam ją wprost w ogień kominka. Gdybym go nie
napisała może zatrzymałabym go chociaż na jeden dzień. Jeden
lepszy dzień dla moich ust.
15 lutego
-Liam-
-Ali?- chłopak
rozejrzał się w poszukiwaniu dziewczyny. Wrócił do domu, by
przeprosić. Zrozumiał jak ważną jest osobą w jego życiu.
"Pewnie śpi"- pomyślał i poszedł do sypialni. Zobaczył
ją w łóżku leżącą pod kołdrą. Przysiadł do niej, uśmiechnął
się do siebie i popatrzył na bladą twarz. Pogłaskał ją po
policzku, jednak... Zauważył coś niepokojącego. Jej biała twarz
była bielsza niż zwykle, a ciepła skóra lodowata. Przerażony
rozejrzał się po pokoju. Na szafce stało tylko pudełko z
tabletkami nasennymi, było puste. Odkrył z pośpiechem kołdrę i
nie wykrył oddechu.
- Aliss! -
wykrzyknął i rzucił się się z płaczem na ciało dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz